Feliks Aleksander Bernatowicz i początki polskiej powieści historycznej


UDC 821.162.1’05

Lech Giemza – doktor habilitowany filologii, Katolicki Uniwersytet Lubelski Jana Pawa II / Polska

© Giemza L., 2018

«Pojata» Feliksa Bernatowicza to jedna z pierwszych w Polsce powieści historycznych. Reprezentuje model romansu historycznego, popularny w okresie sentymentalizmu. W dużej mierze jest to powieść pseudohistoryczna. Zachowując fakty historyczne, pisarz kreuje bohaterów zgodnie z sentymentalnym wzorcem. Można jednak wskazać miejsca, gdzie do głosu dochodzi nowoczesny realizm.

Słowa kluczowe: Bernatowicz, powieść historyczna, literatura popularna, sentymentalizm, anachronizm historyczny

Istnieje kategoria pisarzy, o których mówi się «niesłusznie zapomniani». Czasem używa się jej mocno na wyrost. W wypadku Bernatowicza, pisarza z Puław, chyba nie da się tego powiedzieć. O nieobecnych dobrze albo wcale… Jest pisarzem całkowicie zapomnianym, jedyna jego monografia, autorstwa Wacława Kubackiego, pochodzi z 1964 roku (i w zasadzie jest niedostępna). Wprawdzie Kubacki przyjął rolę obrońcy, wskazując oryginalność i przełomowość dzieła Bernatowicza, wyróżniając przy tym właśnie «Pojatę»: «Powieść ta przyniosła Bernatowiczowi rozgłos i zaszczytne podówczas miano polskiego Waltera Scotta. Miała ona liczne wydania; przełożono ją na język francuski, rosyjski i niemiecki. Już w rok po wyjściu znajdujemy „Pojatę” w godnym towarzystwie w biblioteczce Emilii, bohaterki znanej powieści Elżbiety Jaraczewskiej […]» [1, 8].

Co więcej, twierdzi, że powieść «jest niedocenionym dziełem naszego romantycznego historyzmu» [1]. Pozostaje jednak odosobniony w swych sądach, Bernatowicz pozostał pisarzem swego czasu, a Alina Witkowska w «Polskim romansie sentymentalnym» delikatnie podkreśla dystans do sądów wyrażonych przez Kubackiego, pisząc między innymi, że «jest […] kilku Bernatowiczów i nie wiem, czy warto się prawować o to, który z nich jest lepszy» [2, 13]. Dla przeciętnego czytelnika powieści historycznej w Polsce (o ile można wyrokować bez żadnych «twardych danych») początki powieści historycznej w Polsce wiążą się się z Julianem Ursynem Niemcewiczem i jego «Janem z Tęczyna».

A przecież był Bernatowicz pisarzem niezwykle poczytnym, przynajmniej dwie jego powieści: «Pojata» i «Nałęcz», cieszyły się dużym powodzeniem. Myślę, że do takich dzieł warto wracać choćby z jednego powodu – bestsellery naszych czasów podzielą w większości ich los, za kilka bądź kilkadziesiąt lat… Ale jest też inny powód: pełne wzruszenia spotkanie z naiwną świadomością historyczną danego czasu, która, choć tak daleka od prawdy historycznej, ma w sobie coś urzekającego.

Bernatowicza stawia się obok takich pisarzy historycznych tego czasu, jak: Fryderyk Skarbek (1792–1866), Michał Krajewski (1746–1817), czy przywoływany już Julian Ursyn Niemcewicz (1758–1841). Twórcom tym patronuje wyraźnie Walter Scott, wykorzystują oni osnowę romansową, a fakty historyczne mieszają się z podaniami i legendami. Równocześnie, jak wskazuje Kazimierz Bartoszyński, tworzą oni «w kręgu powieści „czułej”» [3, 45]. Romans historyczny odpowiada też na zapotrzebowanie społeczne, gdyż społeczeństwo pozbawione państwowości w wyniku rozbiorów, potrzebuje pozytywnych wzorców zaczerpniętych z własnych dziejów: «W ostatnich latach przed powstaniem listopadowym znacznie żywiej w zestawieniu z ubóstwem powieści odsłaniającej cienie dziejów Polski rozwija się drugi typ romansu historycznego, obcy problematyce krytycznych rozrachunków z przeszłością, a poświęcony przede wszystkim głoszeni, dla „pokrzepienia serc”, chwały minionej wielkości narodu. W tym okresie zaostrzonych przeciwieństw między obozem „szlacheckiej rewolucji” a grupą rządzącą Królestwem  nie ma już miejsca na realizację krytycznego programu historiografii czy literatury, formułowanego ongiś przez TPN. Częstym natomiast zjawiskiem stają się różnorodne apologie przeszłości, przy czym – rzecz charakterystyczna – powieściopisarze uprawiający tego rodzaju twórczość budują chętnie paralelę minionych epok i współczesności. Na zasadzie takiej paraleli gloryfikacja np. panującej niegdyś w Polsce „zgody narodu z królem” czy świetności dawnej szlachty stanowi pośrednio pochwałę sytuacji politycznej czasów  Królestwa Kongresowego oraz jego grupy kierującej» [3, 154].

Bartoszyński opisuje zjawisko «romansu historycznego» w porządku diachronicznym, uznając kontekst historycznoliteracki, w jaki powstawały poszczególne powieści. Chciałbym spojrzeć na powieści Bernatowicza stawiając sobie daleko skromniejsze zadanie – dostrzegając w nich zalążki rodzącej się kultury popularnej.

Współczesnego czytelnika powieści tego rodzaju co «Pojata» czy «Nałęcz» muszą razić zarówno dziecinną wręcz naiwnością, jak i natrętnym dydaktyzmem.  Niektóre strategie nie odbiegają chyba jednak daleko od nam współczesnych. Przestrzeń historyczna obdarzona jest dwoma nadrzędnymi cechami: dzikością i obfitością zarazem: «lasy przepełnione zwierzem, i polowanie, jedyna rozrywka panów, wszelkiej ku temu dostarczały łatwości» [4, 1], «Strumień Wilejka […] roztaczał swe wody po zielonej dolinie, i oddzielając ostatnią i największą z gór, która jakby strażnica jaka panować zdawała się po całej okolicy» [4, 1], «Wory pełne szat i futer kosztownych, naczynia srebrne i złote, kufry, szkatułki, siodła, konie, oręże, i drogie sprzęty kobiece, wszystko to gromadzono na kupę» [4, 101], «Ukazał się na koniec spośród lip gęstych wyglądający, z ostrym dachem i basztą potężną, dom wielki, którego obszerny dziedziniec długie boczne okrążały zabudowania» [4, 107].  Opisy te zwracają uwagę konwencjonalnością, dominuje retoryka nadmiaru i łatwo dostępnej obfitości, zarówno w porządku przynależnym naturze, jak i przestrzeni cywilizowanej. Równocześnie opisy pozostają na poziomie bardzo dużej ogólnikowości, pisarz nie epatuje wiedzą historyczną, odwołuje się do stereotypowych wyobrażeń o przeszłości. Zabiegiem uprzywilejowanym jest z pewnością hiperbolizacja – lasy są «gęste», «nieprzebyte», «zamierzchłe», a to, co oferują mieszkańcom, przypomina róg obfitości. Podobnie zresztą wygląda to w innych utworach tego autora: «Przed kilku wiekami, w miejscu, gdzie teraz wznosi się piękne i ludne miasto Wilno, rozciągała się głucha puszcza, pełna dzikiego zwierza, kryjącego się w niedostępnych lasach» [5, 5]. Przeszłość opisywana jest według wzorca „złotego wieku”, natura daje człowiekowi w nadmiarze to, co niezbędne do życia, ludzie są szczęśliwi i bogobojni, a prawo surowe, lecz sprawiedliwe.

Konwencjonalizm podobnych opisów może razić, zauważmy jednak, że współcześnie literatura historyczna używa podobnych chwytów. Sporo przykładów takiej ahistoryczności znajdziemy na przykład u Cherezińskiej (obecnie najbardziej poczytnej polskiej pisarki powieści historycznych). W «Turnieju cieni» opisuje, między innymi, przejazd polskiego emigranta Rufina Piotrowskiego przez polskie ziemie w kierunku Rosji: «Serce miał lekkie, choć umysł zmącony. Serce radował widok chat rozrzuconych między pokrytymi śniegiem polami, dzieciaczków małych, okutanych w chusty, roześmianych w zabawie śnieżkami, słuchanie, jak matki i babcie wołają do nich po polsku: „Zosia, zaziębisz się!”, „Antek do domu w tej chwili, bo jak ci, nicponiu, przyłożę!”. Nawet pijak, choć Rufin nie znosił pijaństwa, wydawał się upojony inaczej, jakoś tak pięknie, po polsku» [6, 314].

To obrazek historyczny równie uroczy, co mało wiarygodny, trochę jak ze szkolnej czytanki. Roześmiane dzieci, szczęśliwy pijak… Jest to sposób obrazowania, który koresponduje raczej z naszą wyobraźnią historyczną, niż realiami epoki. Równocześnie jest to wyjście naprzeciw oczekiwaniom odbiorcy. Ewokuje stan jakiejś pierwotnej, niczym nie zmąconej szczęśliwości, wolnej od trosk dnia powszedniego, gdzie ostra zima przestaje być wyzwaniem, a staje się okazją do niewinnej zabawy.

Konwencjonalizm u Bernatowicza jest również w pełni widoczny w konstruowaniu postaci. Bohaterowie przedstawiani są jedynie w sytuacjach typowych dla danego stanu, pozbawieni odrębnego rysu charakterologicznego, w sposób schematyczny i nawiązujący do popularnych wyobrażeń. Jest trochę tak, jak ironicznie opisywał popularne wyobrażenia historyczne Antoni Gołubiew: «Np. wedle takiego uproszczonego schematu – średniowiecznego rycerza widzimy koniecznie w zbroi; zdawałoby się, że nawet do łóżka kładzie się on w wojowniczo chrzęszczącym pancerzu, ostrogami zaś dziurawi posłanie. A skoro zbroja – to oczywiście wojna. Toteż wedle legendarnego schematu rycerz średniowieczny albo walczy, albo śpiewa miłosne kancony. Rzecz jasna, że w tym schemacie ginie żywy człowiek i niemal komiczna może się wydać myśl, że takiego wspaniałego wojownika może np. rozboleć ząb, albo że może on mieć katar (owszem, leczenie się z ciężkich ran otrzymanych w bitwie należy do schematu)» [7, 55].

Otóż dokładnie tak, bez najmniejszej próby przełamania schematu, ukazane jest rycerstwo w «Pojacie», zarówno litewskie jak i polskie: jeśli rycerz, to zakuty w zbroję, dzielny, gotów do walki. «Litwin ciężką zbroją okryty» [4,104], «prowadzi z konia dumny zwycięzca szereg skrępowanych jeńców» [4, 51], «widziano na uboczu, ze spuszczonym na oczy szyszakiem, w ponurej postaci opartego o konia, pięknego wzrostu rycerza» [4, 53], «młodzieniec przyjemnego oblicza […], w czerwonym kubraku, stalową kolczugą okryty, z zawieszoną na bok z hełmu misiorką i z buzdyganem w ręku» [4, 95–96] lub też w stroju paradnym, jak chociażby szlachta polska w czasie uczty: «Krótkie kubraki, djamentowe pętlice i guzy, karabele i pasy drogiemi kamieniami sadzone, złotolite żupany, a nade wszystko piękna karmazynowa barwa, sukni szlacheckiej zwyczajne znamię» [4, 111]. Trudno doszukać się sytuacji, w których rycerz przedstawiany byłby w nierycerskiej pozie lub zgoła codziennej roli, niezwiązanej z rycerskim rzemiosłem.

Przy całej schematyczności w przedstawianiu postaci należy zauważyć, że konwencjonalizm zmaga się u Bernatowicza z realizmem przedstawieniowym. Z pewnością szereg scen realizuje się zgodnie z sentymentalnym duchem epoki, w sposób odbiegający od jakiegokolwiek prawdopodobieństwa psychologicznego. Takim sentymentalnym bohaterem jest Dowojna, Litwin, który w wyprawie zbrojnej do polski wziął brankę, następnie jednak w zbrojnej potyczce o mało nie stracił życia. Do zdrowia przywróciła go czułą opieką właśnie owa branka, Helena. Dowojna w konsekwencji ryzykuje więc życie, nie chcąc oddać łupów i branki do wspólnego, zgodnie ze zwyczajem, podziału. Zamierza zwrócić, i dziewczynę, i skarby (w dodatku zagrabione z kościoła), nie ukrywa przy tym, że jest zakochany. Podobnie daleka od wiarygodności historycznej jest postać Akseny, siostry Jagiełły, która charakteryzuje się tym, że rycerskie rozrywki są jej milsze niż zajęcia niewieście. Największą jej przyjemnością są pojedynki rycerskie, w których regularnie bierze górę nad mężczyznami, do momentu, gdy przychodzi jej zmierzyć się z Wojdyłłą.

Równocześnie znajdziemy u Bernatowicza szereg scen, w których widać przebłyski realizmu historycznego. Są to najczęściej scenki rodzajowe, w których pisarz stara się oddać koloryt epoki. Wykorzystuje przy tym swoją wiedzę etnograficzną (Bernatowicz spędził kilka lat na Litwie, prowadząc badani nad kulturą i historią regionu), o czym świadczą liczne przypisy. Obok opisów przyrody żywcem wyjętych z bukoliki znajdziemy i takie: «Pojata przypatrując się z upodobaniem tym ślicznym odmianom, zapuściła się nieraz w las gęsty, żeby odwiedzić ścieżki, które niedawno śród miłej zieloności przechodziła z Trojdanem. Raz pod wieczór usiadłszy na usłanym liściem pagórku, zbierała z niego piękniejsze i łącząc w ciąg nieprzerwany, tworzyła z nich różnych cieni wstęgi. Blado-różowa trzmielina, żółtawe klony, pąsowe osiny, zielone dęby główniejsze składały kolory. Szkarłatne głogu jagody i brunatne tarki służyły na sznury najpiękniejszych korali. Paproć papuża trzymała miejsce piór strusich. Tak otwarte mając przed sobą skarby leśnej gotowalni, stroiła w nie głowę, szyję, stanik i całą wdzięczną swą postać» [4, 231 (ІІ)].

Obraz przykuwa uwagę bogactwem szczegółów, wielobarwnością, precyzyjnością opisu. Co więcej: autor łączy dwie perspektywy: narratora i bohaterki. Pasmo drzew opisywane jest z większego dystansu, tworzą one szeroką panoramę. Dopiero potem dowiadujemy się o szczegółach dotyczących poszycia leśnego, i to z punktu widzenia Pojaty, której poszczególne rośliny służą jako element zabawy – bohaterka stroi się w nie, dając tym samym wyraz swej emocjonalności; celem jej wędrówki do lasu jest wspominanie wcześniejszej wizyty w tym samym miejscu z ukochanym Trojdanem. Najwyraźniej Bernatowicz był lepszym obserwatorem przyrody niż znawcą ludzkiej psychiki.

Niezależnie od sentymentalnego sztafażu, warto zauważyć że w powieści mamy do czynienia z szeregiem anachronizmów historycznych. Bohaterowie zachowują się zgodnie z pewnymi wyobrażeniami o epoce, lecz zdecydowanie wbrew prawdzie historycznej. Takim anachronizmem jest chociażby sytuacja, gdy Jagiełło staje przed skrzynią ze zrabowanymi naczyniami liturgicznymi: «Jagiełło w boju odważny, lecz z przyrodzenia nieufny i zabobonny, lękając się czarów, w mniemaniu, że są to bóstwa szkodliwe, cofnął się z niedowierzaniem, spojrzał na Helenę i prosił, aby skrzynię zamknęła. Różne z tego powodu powstały szemrania. Wojacy wzrokiem pożerali bogactwa» [4, 59].

Jagiełło zostaje przedstawiony jako naiwny dzikus. Przedmioty służące kultowi wzbudzają w nim zabobonny strach. Co więcej, wyróżnia się w sposób negatywny na tle swego rycerstwa, skoro dowiadujemy się, że pozostałymi osobami w otoczeniu kierowała raczej żądza zysku, niż strach: «wzrokiem pożerali bogactwa». Nieco podobnie przedstawiani byli w tym czasie rdzenni mieszkańcy Afryki czy Azji, co miało świadczyć o ich niższości moralnej i cywilizacyjnej. Co ciekawe, w innym miejscu powieści dochodzi do analogicznej sceny, gdzie tym razem cały lud litewski przedstawiony jest jako zabobonny i ciemny. Jeden z głównych bohaterów, Trojdan, ukrywa w swej celi portret pięknej kobiety, co zostaje odkryte przez Jerbuta, kapłana przebywającego w pogańskiej świątyni. Litwini jednak nie rozumieją, że jest to zwykły obraz, sztuka malarska jest im obca: «Żywość kolorów, a nade wszystko powierzchowny jego kształt i zewnętrzne ozdoby, cechę wieku noszące, przyczyniały się zapewne niemało do działania przeważnie na umysły na pół jeszcze dzikiego narodu» [4, 17 (ІІІ)]. Niniejszy opis można by uznać wręcz za kalkę popularnych opowieści o Indianach, którzy z przerażeniem oglądali swoje własne zdjęcia, sądząc, że w ten sposób ktoś skradł im duszę. Można by, gdyby powieść Bernatowicza była napisana sto lat później… Podobnie jednak i tutaj zabieg ten uwydatnia wyższość moralną bohatera nad ciemnym ludem: «Na widok tedy tej mniemanej zaklętej niewiasty zebrani Litwini, bardziej trwogą niż podziwem zdjęci, gromadząc się koło stołu, z niedowierzaniem spoglądali na portret, a ze zgrozą na właściciela jego, który widząc wystawione na różne domysły drogie sercu swemu rysy, żalem i rozpaczą dręczony, jeszcze bardziej w oczach sędziów winnego miał postać» [4, 118 (ІІІ)]. Z niewiedzy prostego ludu biorą się oskarżenia pod adresem Trojdana o czary,

Na co nie zwrócił uwagi Kubacki w swym opracowaniu, a co może lepiej jest widoczne w świetle współczesnego «zwrotu etycznego» i badań postkolonialnych, to wyraźna aksjologiczna konstrukcja świata przedstawionego w «Pojacie», bliska biało-czarnemu schematowi. Względy ideowe komplikują jednak ten schemat. Osnową powieści są bowiem dwa ważne wydarzenia historyczne: chrzest Litwy i unia polsko-litewska. Punkt widzenia autora jest siłą rzeczy «polonocentryczny», co uwidacznia przytoczony powyżej fragment. Komicznie wręcz, z naszej perspektywy, wypada konfrontacja Jagiełły z posłami polskimi: «Nie przeczę twym uwagom – odpowiedział książę – bom się jeszcze nigdy na nich nie zawiódł; owszem, kiedy patrząc na te dumne posły, jak są we wszystkim wyżsi ode mnie, kiedy się dowiaduję o ich prawach, rządzie i stosunkach z obcemi mocarstwy, włosy mi na głowie powstają i sam siebie pytam, dlaczego, pominąwszy innych, mnie swoim królem mieć chcieli?» [4, 114 (ІІІ)]. Jest to fragment rozmowy Jagiełły z Lezdejką. Przyszły król polski wyraża tu wprost kompleks niższości, de facto jest więc protagonistą samego autora i jego świadomości historycznej. Przedstawiając Litwinów Bernatowicz balansuje natomiast między kategoriami «dzikości» i «ucywilizowania»: «Obyczaje Litwinów w tej porze jeszcze nie były pewnie na tym stopniu poloru, na jakim je postawiło chrześcijaństwa zaprowadzenie: nie miały już jednak dzikości początkowych swych wieków» [4, 7]. Wyraźnie widać przy tym ścieranie się dwóch tendencji: mitu «szlachetnego dzikusa», gdzie bliskość natury decyduje o wrodzonej dobroci i szlachetności, oraz «nieokrzesanego barbarzyńcy», nieobliczalnego w swych porywach agresji, hołdującego krwawym obyczajom.

Ciekawie w tym porządku wypadają Krzyżacy, formalnie pozostając po «mrocznej» stronie świata wartości, winni wszelkiego zła, jakie spada na Litwę. «Pojata» wyraźnie wpisuje się w «czarną legendę» Krzyżaków, których historia od sprowadzenia na ziemie polskie przez Konrada Mazowieckiego jest z grubsza przedstawiona. Cechują się bezwzględnością, dwulicowością, cynizmem. Budzą strach nie tylko u rdzennych Litwinów, lecz również u mieszkających w Wilnie zakonników, którzy reprezentują inny model chrześcijaństwa, wyśmiewając wręcz pomysł nawracania «ogniem i mieczem». Ostatecznie to Krzyżacy są winni temu, że Litwini odwracają się od chrześcijaństwa, traktując je jako zagrożenie: «gdyby nie szkodliwy wpływ Krzyżaków na Litwę, kraj ten wiekiem przynajmniej wcześniej poznałby światło wiary prawdziwej; ale bezprawia zakonu niszcząc w zawiązkach szczęśliwe początki, pomału niezawistną Litwinom czyniły tę wiarę,  w której imieniu tyle klęsk znosili» [4, 15]. Są więc wcieleniem wszelkiego zła, zaprzeczeniem samej idei chrześcijaństwa. Kiedy jednak dochodzi do bezpośredniego opisu, możemy – pośrednio przynajmniej – odczuć ich kulturową wyższość: «Gdy już uczta była na ukończeniu, dali się widzieć na sali dwaj Krzyżacy, którzy wchodząc z zwykłą sobie powagą i brzękiem, pytali służby, gdzie siedzi książę Jagiełło. Obaj śmiali, przystojni,  wytwornością ubioru okazywali, że znakomity w zakonie trzymają stopień; atoli jeden z nich biorąc zawsze krok pierwszy, chociaż wiekiem daleko młodszy, zdał się nad towarzyszem wyższość oznaczać. Sukno jego płaszcza bielsze od śniegu, na wzór starożytnej togi, lekko i zgrabnie na nim rzucone, ukazywało w części krzyż czarny, misternie na boku wyszyty. Broda czarna, umiejętnie strzyżona, pięknie twarz pociągłą krasiła» (4, 150–151 (ІІ)].

Trudno byłoby sobie wyobrazić podobny opis, pełen nieukrywanego zachwytu, u późniejszego o pół wieku Sienkiewicza. Bernatowicz kreśli obraz Krzyżaków z pewną ambiwalencją – zakon jest winien wszelakich krzywd narodu litewskiego, a jednak rycerz krzyżacki jest uosobieniem wyższości cywilizacyjnej. Warto zauważyć, że autor «Nałęcza» stosuje tu podwójną stylizację, by oddać doskonałość postaci – biblijną i antyczną. Sukno «bielsze od śniegu» jest nawiązaniem do fragmentu księgi Izajasza: «Choćby wasze grzechy były jak szkarłat, jak śnieg wybieleją» (Iz, 1, 18). Równocześnie jest to sukno udrapowane «na wzór starożytnej togi».

Oceniając «Pojatę», należy pamiętać o kontekście historyczno-literackim, w jakim powstawała. «W panującej konwencji literackiej ludzie współcześni z zasady występowali w historycznych, a w zasadzie w pseudohistorycznych kostiumach. Ponieważ zadaniem pisarza nie było wierne odtworzenie epoki, nikogo nie raziły dowolne paralele, przypadkowe analogie lub obyczajowe anachronizmy» [1, 67]. Kubacki podkreśla, że to, co dziś uznajemy za zaletę, a więc realizm i wierność prawdzie historycznej, mogło według współczesnych ciążyć na dziele, odbierając mu romansowy charakter. Z drugiej strony – widać u Bernatowicza zalążek późniejszej powieści historycznej w wydaniu przygodowym. Obok scen wzniosłych, nawiązujących do wielkiej  historii, są i scenki rodzajowe oddające codzienność  z całym jej bogactwem. W chwilach podniosłych bohaterowie mówią językiem pełnym patosu, a raczej wygłaszają obszerne mowy, dla nas zapewne nużące. Ale są i takie momenty, gdy język bohaterów balansuje między rubasznością, dosadnością i komizmem, gdy spoza pseudohistorycznego kostiumu możemy dojrzeć żywego cżłowieka. Nawet jeśli niektóre rozwiązania fabularne rażą naiwnością, czasem na zasadzie mechanizmu deus ex machina, to jednak autor dba o to, by trzymać czytelnika w napięciu. Czy nie o to ostatecznie chodzi w powieści historycznej w wydaniu rozrywkowym, by – zachowując  ułudę świata historycznego, opartą na pewnej umowności – dać czytelnikowi pożyteczną rozrywkę?

Źródła i literatura

  1. Kubacki W. Twórczość Feliksa Bernatowicza. Wrocław: Zakład Narodowy im. Ossolińskich,
  2. Witkowska A. Polski romans sentymentalny. Wrocław: Zakład Narodowy im. Ossolińskich,
  3. Bartoszyński K. O powieściach Fryderyka Skarbka. Warszawa: Państwowy Instytut Wydawniczy, 1963.
  4. Bernatowicz F. Pojata, córka Lezdejki. Tarnów: Józef Pisz, 1881.
  5. Bernatowicz F. Litwinka. Warszawa: Towarzystwo Akcyjne S. Orgelbranda Synów, 1909.
  6. Czerezińska E. Turniej cieni. Poznań : Zysk i S-ka, 2015.
  7. Gołubiew A. Poszukiwania. Kraków: ZNAK,

 

Гемза Лех. Фелікс-Олександр Бернатович і початки польської історичної повісті. «Поята» Фелікса Бернатовича – це одна з перших у Польщі історичних повістей. Вона представляє модель історичного роману, популярного в період сентименталізму. Значною мірою це повість псевдоісторична. Зберігаючи історичний фактаж, письменник творить героїв за сентиментальними зразками. Проте можна визначити місця, де проявляється сучасний реалізм.

Ключові слова: Бернатович, історична повість, популярна література, сентименталізм, історичний анахронізм.

 

Giemza Lech. Feliks Aleksander Bernatowicz and the beginnings of the Polish historical novel. «Pojata» by Feliks Bernatowicz is one of first historical novels in Poland. It is a historical romance, very popular at the time of Sentimentalism. In a big part it’s a pseudohistorical novel. There are historical facts, but the author creates heros according to Sentimental model. But there are places in text, where we can find modern realism.

Słowa kluczowe: Bernatowicz, historical novel, popular literature, Sentimentalism, historical anachronism.

 

© Giemza L., 2018

About Україна та Польща: минуле, сьогодення, перспективи

Інститут Польщі
Опубліковано у філологія. Додати до закладок постійне посилання.

Залишити коментар